Naszym gościem był ADAM HOLENDER
Wszystkie newsy
ENGLISH
1
22. 12. 2025. Wydział
Operatorski

Absolwent Wydziału Operatorskiego i wybitny operator filmowy odwiedził Szkołę Filmową w Łodzi 19 grudnia.

Adam Holender z wizytą w swojej Alma Mater!

Operator spotkał się ze studentami tuż po projekcji filmu "Fresh", do którego zrealizował zdjęcia. Spotkanie poprowadziła dr hab. Katarzyna Taras. Nasz gość osobiście wybrał film dla studentów, z archiwalnej, jedynej dostępnej kopii, a wybór swój uzasadnił:

- "Zasugerowałem pokaz tego filmu, dlatego że jesteście studentami. To był pierwszy film Boaza Yakina, który napisał scenariusz i go wyreżyserował, dlatego wydawało mi się że zidentyfikujecie się z kimś, kto wchodzi w profesjonalne życie, pisząc mały i niekosztowny film, ale o znaczeniu socjologicznym".

Adam Holender jest wybitnym operatorem filmowym, który od lat 60-tych XX wieku pracuje w USA. Studenci z niekrytą ciekawością pytali, jak tworzyć dobrą kinematografię:

- "Wydaje mi się, że 95% sukcesu pracy nad każdym filmem to rozmowy ze współtwórcami, prowadzone znacznie wcześniej przed rozpoczęciem zdjęć. Realizacja zdjęć próbnych, wspólne oglądanie filmów i fotografii. Przekazywanie możliwie najmniejszego detalu ekipie, z którą się pracuje. Nie ma nic gorszego, jak wchodzi się na plan, nie wiedząc, co chce się zrobić z daną sceną. Co wcale nie wyklucza możliwości improwizacji, ale jak ma się "plan B", to łatwiej jakąkolwiek improwizację zaakceptować".

Jednym z wiodących tematów była emigracja do Stanów Zjednoczonych oraz kontekst polskości na emigracji:

- "Bardzo mi się Ameryka spodobała. Musiałem się do niej przyzwyczaić, musiałem nauczyć się w niej funkcjonować. Musiałem pogodzić się, że nie znam dobrze języka angielskiego i należy go podgonić oraz że muszę pracować, aby zarobić na życie. Byłem wszystkiego ciekawy, lubiłem oglądać i doświadczać to, czego nie znałem – życia innych ludzi w dzielnicach, do których przeciętny człowiek mieszkający na Manhattanie nie ma dostępu. (...) Starałem się poznać Amerykę, która, przynajmniej dla mnie, była szalenie otwarta. Zawsze lubiłem jazz. Wsiadałem do metra w Nowym Jorku i jechałem na północ, do Harlemu, do klubów nocnych, aby posłuchać jazzu. Byłem tam jedynym białym człowiekiem. Wychodziłem z klubu o jedenastej w nocy, policjanci zatrzymywali się i pytali się, co tam robię i czy mogą mnie odwieźć do domu. Wcale mi to nie przeszkodziło, aby powtórzyć taką podróż parę nocy później. Ludzie byli niezwykle życzliwi i chyba też ciekawi mnie jako obcokrajowca (...)".

Adam Holender opowiadał o studiach, nie tylko w Szkole Filmowej, ale również architektonicznych na Politechnice Krakowskiej, które wpłynęły na jego sposób planowania przestrzeni filmowej. Podzielił się ze studentami swoimi doświadczeniami z planów:

- "Ja nie tylko lubię szwenkować, ale lubię też oświetlać, patrząc przez wizjer. Często na matówce kamery widzę więcej niż gołym okiem i korzystam z tego. Jeśli zdjęcia z ręki robi szwenkier, to zawsze zrobi je inaczej niż Ty, bo to jest jego oko. Jeżeli pracujecie kilka lat ze szwenkierem, który rozumie Was bardzo dobrze, ma podobne poczucie kompozycji, kadru i zrozumienie tego, o czym scena jest – to warto mu zaufać. Nie ma reguły".

W dyskusji pojawiła się cała paleta pytań o amerykańską awangardę, o współpracę z poszczególnymi reżyserami i aktorami, padały inne tytuły filmów: "Narkomani", "Nocny kowboj".

To była potężna dawka wiedzy i cennych doświadczeń od wybitnej postaci sztuki operatorskiej - za którą z serca dziękujemy!

fot. Anna Kazimierczak