"Woyzeck": dzika, współczesna treść
Wszystkie newsy
ENGLISH
1
08. 02. 2014.
Pozostałe

- Interesował mnie problem uciśnienia duchowego, wrażliwości i dobra niszczonego nie tylko przez świat zewnętrzny, lecz demony drzemiące w naszej naturze - mówi Grzegorzek. Premiera 8 lutego w NST.

100 lat od prapremiery sztuki "Woyzeck" Mariusz Grzegorzek, rektor Szkoły Filmowej w Łodzi, reżyseruje spektakl w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie.

Mariusz Grzegorzek o „Woyzecku”: - W tym roku w Starym Teatrze w Krakowie ogłoszono sezon Swinarski, poświęcony temu wybitnemu twórcy. Jedną ze sztuk, które Swinarski realizował w Starym, jest "Woyzeck" Georga Büchnera. Jan Klata zwrócił się do mnie z propozycją pracy nad wystawieniem "Woyzecka", dramatu, którego powidok nosiłem w sobie. Lektura po latach ujawniła jego dziką, zaskakująco współczesną treść. Dramat napisany w 1837 roku uchodzi za nieukończony, jest i na poziomie formalnym, i w tematyce niezwykle świeży, napisany w jakimś szalonym widzie. To tekst w pewnym sensie autobiograficzny, dotyczy zaburzenia duchowej harmonii. Wydawałoby się, że aspekt społeczny "Woyzecka" - podziału na biednych i bogatych, uciskających  i uciskanych  mocno zwietrzał, mam jednak poczucie, że pozostaje zaskakująco aktualny, nasz kraj nad Wisłą jest miejscem wyjątkowej segregacji społecznej, silnej sfery wykluczenia, ubóstwa zarówno materialnego, jak i duchowego, co zazwyczaj jest skorelowane. Jednak to, co mnie najbardziej interesowało, to problem uciśnienia duchowego, wrażliwości, uczciwości i dobra niszczonego nie tylko przez świat zewnętrzny, lecz wewnętrzne demony drzemiące w  naszej naturze.

Marię gra w "Woyzecku" Marta Nieradkiewicz, absolwentka Wydziału Aktorskiego PWSFTviT w Łodzi (2007), w latach 2008-2012 występowała w Teatrze Polskim w Bydgoszczy, w latach 2012-2013 w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Od 2013 r. aktorka Starego Teatru w Krakowie. Jest wśród nominowanych do Polskich Nagród Filmowych ORŁY 2014 za "najlepszą drugoplanową rolę żeńską"  w "Płynących wieżowcach" w reż. Tomasza Wasilewskiego.

Rozmowa z Martą Nieradkiewicz, Marią w "Woyzecku"

Jakie jest Pani zadanie aktorskie w "Woyzecku"?

Marta Nieradkiewicz: - Maria to ukochana Woyzecka, który ją morduje. Moim zadaniem było uwiarygodnienie jej, dobranie się do jej prawdziwej natury, osobowości, motywacji i pokazanie tego, z czym się zmaga. W tekście dramatu uważa się ją za dziwkę, ale chodziło również o to, aby pokazać jej ludzkie oblicze, zgłębić przyczyny, dlaczego postępuje tak a nie inaczej.


„Woyzeck” to sztuka z 1837 roku, co w niej zachowało aktualność?

- Na pierwszy plan wysuwa się cierpienie człowieka i walka z własną naturą, pytanie o to, kim jest człowiek wobec siebie i wobec społeczności, w której żyje, wobec Boga, wobec wiary, wobec powodujących nim uczuć. Myślę, że w tekście są zawarte uniwersalne problemy, które dotyczą nas teraz i będą dotyczyć ludzi za 50 lat. To, z czym się zmagamy, pozostaje niezmienne.

Sztuka mówi o człowieku z niecodziennym doświadczeniem, jaki stanowi motyw zabójstwa, a jest wystawiana w teatrze, by powiedzieć coś o człowieku, który nie doświadczył tak skrajnych przeżyć…  


- Woyzeck znajduje się w epicentrum różnych zdarzeń, na jego sytuację składają się wszyscy ludzie wokół i cały świat, który go otacza. Ten dramat bardzo dobrze rozpracowuje zapędzenie człowieka w tzw. kozi róg. Pewne funkcje są mu nadane i narzucone, otoczenie staje się opresyjne i uruchamia zdarzenia, nie zawsze przez bohatera wybrane.

Jaki jest język nowego tłumaczenia "Woyzecka" Sławy Lisieckiej?

- To bardzo precyzyjny, mocno wydestylowany język, nastawiony na najważniejsze punkty, nie ma w nim bełkotu. Trochę pisany jak wiersz, dobry do grania, ale trudny, jeśli nie wyceluje się właściwie, pewne sensy i emocje umykają. Od aktora wymaga to dyscypliny i precyzji w graniu.

Pracuje pani pierwszy raz z Mariuszem Grzegorzkiem?

- Tak, jako studentka w Szkole Filmowej w Łodzi nie miałam z nim zajęć ani nie występowałam w spektaklach dyplomowych w jego reżyserii, choć oczywiście wiedziałam, kim jest Mariusz Grzegorzek. W pracy udało się spotkać dopiero teraz.


Jakie jest pani doświadczenie pracy z tym reżyserem?

- Mariusz wymaga rzeczy, które nie są łatwe do grania i to jest super. Trzeba też przyznać, że on dba o komfort pracy. Jeśli oczekuje rzeczy trudnych, nieoczywistych, wymagających całkowitego zaangażowania fizycznego i psychicznego, odbywa się to w dobrej atmosferze. Czuję, że mam opiekuna, reżyser prowadzi mnie za rękę, panuje nad sytuacją i jest za mnie odpowiedzialny. To bezpieczna i przyjemna praca, chociaż temat nie jest łatwy.

Jak mają się studia na Wydziale Aktorskim do profesjonalnego aktorskiego życia?

- Jest coś w radach bardziej doświadczonych aktorów, którzy mówią, że po szkole trzeba dużo grać, pierwsze trzy lata są bardzo ważne, aktor  uczy się pracując. Szkoła daje narzędzia, uczy warsztatu, możemy z tego korzystać, ale z prawdziwą materią zderzamy się na deskach teatru.


A jakie są pani wspomnienia ze studiów?

- To wspomnienia spotkań. Ważne było dla mnie spotkanie z Januszem Gajosem, prowadził zajęcia na III roku, a także spotkania z Wojciechem Malajkatem i Ewą Mirowską, którzy byli moim opiekunami, wymagającymi, dyscyplinującymi nas. Miło wspominam doświadczenia współpracy ze studentami innych wydziałów: reżyserskiego, operatorskiego, inne szkoły tego nie mają, to bardzo wyjątkowe.

"Woyzeck" to ostatnia, nieukończona sztuka młodo zmarłego wybitnego niemieckiego dramaturga Georga Büchnera (1813-1837). Losy tytułowego bohatera oparte zostały na autentycznej historii człowieka sądzonego w latach 20. XIX wieku za morderstwa; więzień ów – podobnie jak bohater dramatu – był obiektem badań naukowych pseudonaukowca-kryminologa, który usiłował znaleźć racjonalne wyjaśnienie motywów zbrodni w sferze psychiki przestępcy. Język dramatu oraz uczynienie głównym bohaterem prostego człowieka uznawane są za pierwsze zwiastuny naturalizmu w literaturze. Büchner pozostawił luźne fragmenty tekstu, jego dramat został dopracowany i opublikowany w 1879 r., a sceniczna premiera odbyła się dopiero w 1913 r. Od tego momentu  "Woyzeck" niemal nie schodzi z afisza teatrów na całym świecie; w Polsce od wojny był realizowany kilkadziesiąt razy, zarówno w teatrach instytucjonalnych, jak i off-owych.

"WOYZECK" Georga Büchnera  
przekład: Sława Lisiecka
adaptacja, reżyseria i scenografia: Mariusz Grzegorzek
kostiumy: Matylda Leśnikowska
światło: Szymon Lenkowski   
występują:
WOYZECK –Wiktor Loga-Skarczewski
MARIA – Marta Nieradkiewicz
KAPITAN – Mieczysław Grąbka
DOKTOR – Krzysztof Zawadzki
TAMBURMAJOR – Krzysztof Stawowy
MAŁGORZATA – Dorota Pomykała
SZARLATAN – Bolesław Brzozowski
ANDRZEJ – Marcin Kalisz
OBŁĄKANY KAROL – Grzegorz Grabowski
PODOFICER – Rafał Jędrzejczyk  
asystentka scenografa: Ewa Maria Romaniak
inspicjent: Katarzyna Gaweł
sufler: Iwona Gołębiowska  

Premiera 8 lutego 2014 r. na Scenie Kameralnej SK#KOLONIA (ul. Starowiślna 21)