01.
04.
2015.
Pozostałe
Pozostałe
Na tym strychu, który przygotował dla widza Grzegorz Małecki w Szklarni był wczoraj, ale będzie też i jutro istny tłum. "Przepraszam, nie mogę się powiesić u ciebie w domu" otwarte!
Od wczoraj w Galerii Szklarnia czeka na Was wystawa prac Grzegorza Małeckiego. – Cieszę się z tego spotkania – z bliskimi i z całkiem nieznajomymi. Chciałbym żebyśmy poprzez te prace porozmawiali ze sobą, spotkali się, popatrzyli sobie w oczy, nie w ekrany ale w oczy! – mówił podczas otwarcia wystawy Grzegorz Małecki.
To miała być wizyta na strychu – wizyta w głowie artysty. Po tym strychu oprowadzał sam twórca. Chociaż na wernisażach zdarza się to naprawdę bardzo rzadko – skupieni w Szklarni ludzie kilkadziesiąt minut wędrowali z twórcą, od pracy do pracy, wsłuchując się w to, co mówił. Kordonki, zegarki, kołnierzyki, pluszowe misie, stara kanapa, poduszka, rozbite kieliszki, nocnik, gazety – wśród tych setek przedmiotów można było spotkać wielu ludzi wyłowionych z przeszłości - bliskich Grzegorzowi Małeckiemu i nieznajomych, natknąć się na ślady ważnych dla autora twórców, dosłownie potknąć się o pamiątki po wydarzeniach – tych zrealizowanych i tych tylko, a może aż, potencjalnych. - Strych jest miejscem porzuconego życia, niepotrzebnych przeżyć, zatrzymanych słów, zalęknionych wyznań i niewypowiedzianych miłości. Strych jest lamusem takich rzeczy jak w dzieciństwie jaskinia Alibaby – mówił jeszcze przed realizacją wystawy "Przepraszam, nie mogę się powiesić u ciebie w domu" jej autor.
- Najważniejsza dla artysty jest pamięć. Jeżeli nie pamiętam nie tworzę. Musimy pamiętać skąd jesteśmy, o tym, co nas niosło, co pogrążyło, co uratowało; musimy poświęcać temu czas – mówił Grzegorz Małecki. Pamiętamy przez rzeczy, również, a może przede wszystkim te wyłowione gdzieś z niebytu, na naszych strychach. Pilnie strzeżona zazwyczaj mityczna granica dzieło-odbiorca została bezpretensjonalnie zniszczona. Można dotykać, obracać, celować. Każdy przedmiot znaczy – Zajrzyjcie do swoich kieszeni , co tam macie? Każdy ślad o Was świadczy, coś o Was mówi – mówił Grzegorz Małecki.
Na tym strychu, który przygotował dla widza Grzegorz Małecki w Szklarni był wczoraj, ale będzie też i jutro nieustanny tłum. Tłum ludzi, którzy namieszali w głowie Grzegorza Małeckiego, i których on zechciał nam przedstawić.
Szklarnia czeka na Was codziennie. Zapraszamy!
fot. Michał Siarek
To miała być wizyta na strychu – wizyta w głowie artysty. Po tym strychu oprowadzał sam twórca. Chociaż na wernisażach zdarza się to naprawdę bardzo rzadko – skupieni w Szklarni ludzie kilkadziesiąt minut wędrowali z twórcą, od pracy do pracy, wsłuchując się w to, co mówił. Kordonki, zegarki, kołnierzyki, pluszowe misie, stara kanapa, poduszka, rozbite kieliszki, nocnik, gazety – wśród tych setek przedmiotów można było spotkać wielu ludzi wyłowionych z przeszłości - bliskich Grzegorzowi Małeckiemu i nieznajomych, natknąć się na ślady ważnych dla autora twórców, dosłownie potknąć się o pamiątki po wydarzeniach – tych zrealizowanych i tych tylko, a może aż, potencjalnych. - Strych jest miejscem porzuconego życia, niepotrzebnych przeżyć, zatrzymanych słów, zalęknionych wyznań i niewypowiedzianych miłości. Strych jest lamusem takich rzeczy jak w dzieciństwie jaskinia Alibaby – mówił jeszcze przed realizacją wystawy "Przepraszam, nie mogę się powiesić u ciebie w domu" jej autor.
- Najważniejsza dla artysty jest pamięć. Jeżeli nie pamiętam nie tworzę. Musimy pamiętać skąd jesteśmy, o tym, co nas niosło, co pogrążyło, co uratowało; musimy poświęcać temu czas – mówił Grzegorz Małecki. Pamiętamy przez rzeczy, również, a może przede wszystkim te wyłowione gdzieś z niebytu, na naszych strychach. Pilnie strzeżona zazwyczaj mityczna granica dzieło-odbiorca została bezpretensjonalnie zniszczona. Można dotykać, obracać, celować. Każdy przedmiot znaczy – Zajrzyjcie do swoich kieszeni , co tam macie? Każdy ślad o Was świadczy, coś o Was mówi – mówił Grzegorz Małecki.
Na tym strychu, który przygotował dla widza Grzegorz Małecki w Szklarni był wczoraj, ale będzie też i jutro nieustanny tłum. Tłum ludzi, którzy namieszali w głowie Grzegorza Małeckiego, i których on zechciał nam przedstawić.
Szklarnia czeka na Was codziennie. Zapraszamy!
fot. Michał Siarek