Przerażająca jest utrata iluzji
Wszystkie newsy
ENGLISH
1
17. 11. 2014.
Pozostałe

Gościem Szkoły Filmowej był Siergiej Łoźnica, ukraiński reżyser i scenarzysta. Spotkanie z publicznością poprzedziła projekcja debiutanckiej fabuły "Szczęście Ty moje".

Siergiej Łoźnica przyjechał na zaproszenie zakończonego 14 listopada Forum Kina Europejskiego Cinergia. Szkoła Filmowa w Łodzi była partnerem Forum.

"Szczęście ty moje" to portret współczesnej i minionej Rosji, widzianej z perspektywy zwykłych, prostych ludzi: kierowcy, policjanta, żołnierza, prostytutki, dziecka. Ze strzępów ich wspomnień Łoźnica tworzy opowieść o kraju, którego mieszkańcy całkowicie stracili moralny i emocjonalny balans, a ich życie stało się pasmem  przemocy.

Jak przyznaje reżyser, film oparty jest na faktach, a większość przedstawionych w filmie historii ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Pytany o to, skąd wziął się w nim tak negatywny obraz Rosji, odpowiadał: - Nie chodzi o to, czy ja ten kraj kocham, czy nienawidzę. Rosja jest pełna kłamstw, one funkcjonują również tutaj, w Polsce. Uwierzcie, straszne jest to wszystko wiedzieć, nie tylko o tym mówić. Przerażająca jest utrata iluzji. Prawda może być najgorszym, co może nas spotkać. Ale musimy o niej mówić, film nam na to pozwala.

Łoźnica urodził się na Białorusi, dorastał na Ukrainie. Studiował w Kijowie (matematykę na Kijewskiej Politechnice) oraz w Moskwie (Rosyjskim Narodowym Instytucie Kinematografii - VGIK). Od wielu lat mieszka w Berlinie, filmy realizuje w Rosji i na Ukrainie. Przez wiele lat znany był przede wszystkich jako twórca dokumentów (m.in. "Blokada", "Rewia"), nagradzanych na festiwalach filmowych na całym świecie. "Szczęście Ty moje" był jego debiutem fabularnym, kolejny film – "We mgle" został nagrodzony na MFF w Cannes. Jak twierdzi, istnieją jedynie dwie różnice między dokumentem a fabułą: - W fabule aktor wie, że jest nagrywany, w dokumencie nie. W dokumencie ja nie wiem, jak skończy się film, w fabule wiem to doskonale. Innych różnic nie ma.

Łoźnica sprawnie przechodzi od dokumentu i fabuły, pokazany podczas FKE Cinergia dokument "Majdan", mimo braku głównego bohatera, jest sprawnie, niemalże fabularnie opowiedzianą historią.
- Oczywiście, fabuła pozwala mi na więcej. Widzicie człowieka, który próbuje się zabić. Robi to od dziesięciu minut. Ja to tylko nagrywam, ale robienie tego jest z założenia nieetyczne. Drugi problem – kamera w dokumencie może powiedzieć o człowieku coś, czego on sam nie wie. Twórca filmu musi wziąć odpowiedzialność za to, czego ten człowiek się dowie.

Duża część spotkania poświęcona była sposobowi realizacji filmu "Szczęście Ty moje", który w wielu sekwencjach wygląda na film dokumentalny. Najdłużej analizowano jedną z najważniejszych scen – na rynku, w której uczestniczy 200 statystów. – To wygląda jak wpuszczenie kamery na funkcjonujący rynek pełen ludzi, w rzeczywistości każda postać została przez mnie wybrana. Katalog 2 tysięcy statystów, wybrałem 200 osób. Ustawiłem ich precyzyjnie w przestrzeni, ustaliłem tor pracy kamery. 19 dubli, w czasie ich realizacji 13 przypadków epilepsji na planie wśród ludzi, którzy nie są w stanie wytrzymać dłużej bez środków dopingujących organizm, np. alkoholu. Katorżnicza praca – efekt dokumentu.

Zdjęcia: Jakub Sosnowski - FKE Cinergia