"Jaskółka" wleci do kin
Wszystkie newsy
ENGLISH
1
16. 04. 2014.
Pozostałe

"Jaskółka", film dyplomowy w reż. Bartosza Warwasa, zdjęcia Ernest Wilczyński - drugi w historii Szkoły Filmowej pełnometrażowy dyplom - 16 maja wejdzie na ekrany kin!

"Jaskółka" to drugi w historii Szkoły Filmowej w Łodzi - po "Rysopisie" w reż. Jerzego Skolimowskiego z 1964 roku - pełnometrażowy film dyplomowy. Film powstał pod opieką pedagogiczną Filipa Bajona, Zbigniewa Wichłacza i Jerzego Zielińskiego.
https://www.youtube.com/watch?v=DNLZbS8J6mU&feature=youtu.be
16 maja "Jaskółka" wejdzie na ekrany kin, dystrybutorem jest Alter Ego Pictures. Pokaz prapremierowy miał miejsce w Szkole Filmowej w Łodzi przy pełnej widowni. Gościem specjalnym był Stan Borys, który 21 czerwca 1973 roku podczas festiwalu w Opolu zaśpiewał słynną "Jaskółkę uwięzioną".

Bartosz Warwas: - Jaskółka jest wielowątkową opowieścią, w której wątki będące wspomnieniami bohaterki wydają się luźno ze sobą splecione. W trakcie filmu okazuje się jednak, że te na pozór swobodnie umieszczone obrazy prowadzą ku jednemu, konkretnemu i dramatycznemu wydarzeniu z przeszłości, które miało miejsce 21 czerwca 1973 roku. Co więcej, dużo ważniejsze od tego, co się wydarzyło, jest to, co pamięta główna bohaterka, jak to pamięta i dlaczego pewnych rzeczy nie pamięta.

"Jaskółka" jest inspirowana prawdziwą historią, przeczytaną dawno temu w gazecie. Historią kobiety, która po 30 latach, wiedziona nagłym impulsem, przypomniała sobie dawno wyparte wydarzenia ze swojego dzieciństwa. - "Jaskółka uwięziona" stoi u zarania tego filmu - mówił Bartosz Warwas. - Cała historia kryminalna z "Jaskółki" gdzieś się kiedyś wydarzyła, nie u nas, w Ameryce, i mocno utkwiła mi w głowie. Surfowałem w sieci, trafiłem na utwór Stana Borysa, który zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Słuchałem po raz kolejny i kolejny, wróciła do mnie historia przeczytana kiedyś w gazecie i zobaczyłem ją tak, jak jest mniej więcej przedstawiona w filmie. Ten utwór stworzył ten film.

- Reżyser tak nas wprowadził w matnię niesamowitą, że musi być z tego zadowolony. Poetycka atmosfera na początku filmu zmienia się, później okrucieństwo wręcz leje się w filmie - powiedział Stan Borys, zapytany o wrażenia po premierowej projekcji. - Chciałbym wyrazić moje uszanowanie dla frekwencji, myślałem, że tu będzie grupa kolegów, a jest pełna sala. Przeżyłem podczas projekcji kilka wstrząsów, jakie zdarzały mi się przy oglądaniu filmów amerykańskich, ale wtedy czasem wyłączałem okrucieństwa. Spotkałem raz w Ameryce, gdzie długo mieszkałem, rodzinę o nazwisku Jaskółka. W filmie, pomijając detale nieadekwatne do czasu akcji, Bartoszowi udało się osiągnąć to, o co mu chodziło. Myślę, że pojawi się w jego życiu coś takiego, że będą mówić w Hollywood "łorłos".

- Zawsze lubiłem bajkę, realizm uważam za nudny, to nurt dominujący w tworzeniu kina od kilkudziesięciu lat. Wydaje mi się, że trzeba szukać innych rozwiązań. Metaforą można znacznie więcej opowiedzieć. Przy filmie pracowali wszyscy szkolni rekwizytorzy, cała otoczka PRL-owska bardzo nas bawiła, bo elementy takie jak butelki na mleko dobrze mi się kojarzą - opowiadał reżyser.

Ernest Wilczyński, operator: - Inspirowała nas "Trzecia część nocy" Andrzeja Żuławskiego, zwłaszcza retrospekcje, to, jak technicznie zostały zrobione. W filmie wiele rzeczy dzieje się równolegle, chcieliśmy, by przestrzenie w filmie się z sobą łączyły, wiele jest scen kręconym w jednym ujęciu, bo osiągnąć tę płynność.