Nagroda za rolę w "Rumunach..."
Wszystkie newsy
ENGLISH
1
14. 04. 2014.
Pozostałe

Tomasz Lipiński wrócił z Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych w Brnie z nagrodą za najlepszą rolę męską w spektaklu dyplomowym "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku".

Tomasz Lipiński jest studentem V roku Wydziału Aktorskiego. Został nagrodzony za rolę w spektaklu dyplomowym "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" Doroty Masłowskiej w reżyserii Małgorzaty Bogajewskiej. To nagroda za "unikalną kreację łączącą wewnętrzną autentyczność z epicką ekspresją".

Spektakl miał premierę 23 lutego 2013 r. w Teatrze Studyjnym. Masłowska: "Widz musi się liczyć z tym, że jest to sztuka nie aż tak wesoła, jak może się wydawać, jej bohaterowie nie reprezentują pozytywnych postaw społecznych i psychologicznych, a ta podróż wcale nie musi okazać się podróżą życia, a wręcz przeciwnie".

- Ten tekst jest dużym wyzwaniem dla aktora, z pogranicza surrealizmu i Gombrowicza - mówiła przed premierą Małgorzata Bogajewska. - To trudna konwencja, bo trzeba utrzymać równowagę między tym, co komediowe, a jednocześnie pokazać zawartą w tekście prawdę o człowieku. Młodzi aktorzy radzą sobie z tym w dojrzały sposób. W pierwszej części bohaterowie uciekają w lot, w szaleństwo, w zabawę, a w drugiej przytomnieją i widzą konsekwencje tej ucieczki. Zamysł inscenizacyjny jest podporządkowany regułom spektaklu dyplomowego: na pierwszym planie są aktorzy, chodzi o pokazanie ich różnorakich możliwości. Odeszliśmy od tego, jak zazwyczaj się wystawia tekst Masłowskiej, czyli od konwencji realistycznej. Postawiliśmy na wyobraźnię widza. Aktorzy grają wszystko, ale nie ma rekwizytów ani zmieniającej się scenografii. A do tego aktorzy sami tworzą muzykę do spektaklu, śpiewają i grają na kilkunastu instrumentach, m.in. na gitarze, akordeonie, skrzypcach, mandolinie. To utwory tzw. znane i lubiane, trochę tworzą kontekst, trochę są żartem. Niezwykle ważne jest, że "Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku" powinno być komedią, ale - jak wiadomo - komedia się zdarza albo nie. Nieslusznie została zepchnięta na margines jako komercja, bo to nie jest głupi gatunek, którego trzeba się wstydzić. Tekst został napisany językiem niezwykle dowcipnym, a jednocześnie dużo mówi o Polsce. Praca polega na tym, by w opowieści o młodych ludziach z troszeczkę rozpieprzonej Polski wygrać te sensy i zachować dowcip.

Według Doroty Masłowskiej sztuka - opublikowana w 2006 r. w antologii nowego dramatu polskiego TR/PL - opowiada o młodych ludziach "którzy wpychają się kierowcom do samochodów, twierdząc że są bardzo biednymi Rumunami mówiącymi po polsku. Pierwsza część tekstu to ich amok i maligna, druga to nagłe przebudzenie gdzieś w środku Polski, nagła samotność, obcość i rozpoczynająca się między nimi psychiczna walka na śmierć i życie". I uprzedza: "Widz musi się liczyć z tym, że jest to sztuka nie aż tak wesoła, jak może się wydawać, jej bohaterowie nie reprezentują pozytywnych postaw społecznych i psychologicznych, a ta podróż wcale nie musi okazać się podróżą życia, a wręcz przeciwnie".


Zdjęcia: Mikołaj Zacharow